W ostatnim czasie świat obiegła informacja o zmianie nazwy firmy Marka Zuckerberga na Meta. Z czym wiąże się ten ruch? Nazwa "Meta" jest to skrót od słowa metaverse – meta, czyli "poza", oraz universe, czyli "wszechświat". Ciekawostką jest fakt, że nazwa ta została użyta po raz pierwszy już w latach 90 XX wieku w powieści "Snow Crash". Jest to powieść science fiction Neala Stephensona, słowo metaverse odnosiło się do określenia "następcy internetu w wirtualnej rzeczywistości". W książkowym świecie metaversum ludzie wcielają się w awatary, a w cyberświecie mogą odciąć się od problemów i codzienności świata zarządzanego przez globalne korporacje. Nie ma on końca ani właściciela. I rzeczywiście w najogólniejszy sposób tak można wyjaśnić Metaverse od Facebooka – Meta. Ograniczać go będzie jedynie moc obliczeniowa. Jednak nie pozostaje on bez właściciela. A jak wiemy, monopol nie jest dobrym zjawiskiem na rynku.
Jak poważne jest to dla Facebooka przedsięwzięcie, niech świadczy fakt, że obecnie pracuje nad nim ok 20% wszystkich ludzi zatrudnionych w firmie, a w przeciągu kolejnych 5 lat ma powstać kolejne 10 tysięcy miejsc pracy.
Czym jest Metaverse?
Metaverse jest to zamysł miejsca, gdzie fizyczność staje się cyfrowa, a ta wirtualna staje się rzeczywistością – dosłownie. Dzięki technologii, jaka zostanie wykorzystana do stworzenia tej przestrzeni, będziemy w stanie odbierać ją jako tą, którą wszyscy znamy – fizyczną i rzeczywistą. Rękawice haptyczne pozwolą nam "dotykać" przedmiotów wirtualnych, prężnie trwają również prace nad umożliwieniem odczuwania węchu, a nawet smaku w rzeczywistości rozszerzonej. Jest to całkowicie nowa forma internetu, jeszcze bardziej zintegrowana i przeplatająca się ze światem realnym za pomocą różnych usług i serwisów. Aby wejść do tego nowego świata będziemy potrzebować zestawu do VR/AR, dziś sprzęt taki jest drogi i niezbyt wygodny przy kilkugodzinnym użytkowaniu. Jednak szybki postęp i duża konkurencja na tym rynku prędzej czy później spowodują miniaturyzację i bardziej przystępne ceny zestawów. Sam Facebook prężnie rozwija aktualnie rozwiązania VR umożliwiające przykładowo odczytywanie mimiki twarzy użytkownika lub nadgarstkowe interfejsy neuronowe, które będą odpowiedzialne za odczytywanie naszych ruchów.
Z oczywistych względów (pandemia koronawirusa), Mark podczas swojej prezentacji skupił się na “nieskończonym biurze” i za pomocą zestawu do wirtualnej rzeczywistości stworzył sobie idealne miejsce do pracy – oczywiście zdalnej. Dla biznesu przyzwyczajonego przez pandemię do pozostania w domu oraz wideokonferencji jest to krok w stronę jeszcze większej immersji przez doświadczenie przebywania niejako w jednym biurze, a każdy uczestnik spotkania byłby swoim wirtualnym odzwierciedleniem. W przyszłości do takich wirtualnych spotkań ma zostać zaimplementowany automatyczny tłumacz mowy, aby zniwelować dyskomfort porozumiewania się w języku obcym. Aktualnie Facebook opiera swój Metaverse o platformę Horizon, która umożliwia stworzenie sobie własnego wirtualnego domu, oraz wspomnianego miejsca pracy. Dobrze, mamy jedno z zastosowań, ale idąc dalej funkcjonalności metaversum będą widoczne w edukacji, tworzone są narzędzia do nauki w wirtualnej rzeczywistości. W przyszłości nierozłączną częścią tego świata będą również gry. Za tą gałąź technologii do pracy już teraz wzięli się tacy giganci jak Rockstar czy Epic Games.
Metaverse – jak będzie działał?
Przykładowa sytuacja dla zobrazowania działania Metaverse. Osoba pijąca kawę w kawiarni ma przed oczami niezliczoną ilość ekranów, a zamiast wykonania klasycznego połączenia telefonicznego można się po prostu przenieść, przeteleportować swoim awatarem na bardziej osobiste spotkanie z drugą osobą w cztery oczy w ustalone miejsce na świecie.
W Metaversie możemy wyróżnić na dzień dzisiejszy 4 kategorie:
- MetaSocieties, czyli nowy i bardziej rozbudowany rodzaj social mediów. Można tu będzie spotkać ulubionych influencerów, a w zasadzie ich wirtualne awatary. Osoba może dosłownie zeskanować swoje ciało w 3D, powstaje wiele firm zajmujących się tworzeniem takich skanerów. W przyszłości te wirtualne modele mają być skorelowane z kodem DNA danej osoby, aby jeszcze bardziej realistycznie odzwierciedlić posiadacza, jego blizny, znamiona.
- MetaLives to wirtualne trendy, wirtualna moda. Możliwość kupowania digitalizowanych dzieł sztuki lub innych dóbr. Najprostszym przykładem może być tu współpraca marki Balenciaga z firmą Epic Games. Umożliwiła ona zakupienie strojów i akcesoriów tejże marki w grze Fortnite. Idealnie wpasowują się tu również tokeny kryptograficzne NFT – wirtualne dobra oparte o technologię blockchain jednak jest to temat na osobny wpis :)
- MetaSpaces, czyli obszar tworzenia przestrzeni wirtualnych. W takich przestrzeniach będzie toczyło się wirtualne życie, koncerty, wystawy oraz targi. Już dziś znane są przypadki sukcesów firm z tej branży np. firma Studio Dimension, będące odpowiedzialne za wirtualne projekty marki Balenciaga. Studio w latach 2020-2021 zarobiło na tym ponad 6,5 mln dolarów. We wspomnianej grze Fortnite odbył się koncert rapera Travisa Scotta, a całe wydarzenie oglądało jednocześnie w świecie gry miliony osób. Bardzo prawdopodobne jest, że firmy nie będą musiały już wynajmować ogromnych powierzchni biurowych, ponieważ te zostaną przeniesione do wirtualnego świata.
- MetaBusiness – już dzisiaj firmy oferują zalążek doświadczenia rzeczywistości rozszerzonej, dostępne są wizyty w sklepach i przeglądanie asortymentu dosłownie osobiście. Ludzie spędzają coraz więcej wolnego czasu, grając w gry na komputerze lub konsoli, i właśnie w grach firmy znajdą nowe miejsca na branding swoich produktów.
W rozważaniach na temat Metaverse można bardzo łatwo wybiec za daleko oczami wyobraźni, jednak wydaje mi się, że w wirtualnym świecie nie ma rzeczy niemożliwych, a wszystko jest kwestią czasu. Sam projekt jest na bardzo wczesnym etapie rozwoju, jednak widoczne zaangażowanie firmy Meta pokazuje, że jest on dla nich bardzo ważny. Efekty końcowe pracy będziemy mogli zobaczyć pewnie w przeciągu najbliższych kilku, a może kilkunastu lat.
Krok w przyszłość, czyli "a komu to potrzebne?"
Zuckerberg “zapoczątkował” prace nad kolejnym krokiem ludzkości w kierunku technologii. Jednak czy nie jest na to za wcześnie? Sam Zuckerberg jako wizjoner stwierdził, że pracują nad przyszłością, której nie umiemy sobie jeszcze wyobrazić. Sama konferencja nie cieszyła się dużą oglądalnością, w szczytowych momentach ta wynosiła ok. 20 tysięcy osób. Osobiście uważam, że takie przeplatanie się wirtualnej rzeczywistości ze światem fizycznym to nieunikniona przyszłość ludzkości w tej lub innej formie. Ważne jest, aby być tego świadomym, a nie po prostu któregoś dnia się w niej znaleźć nie wiedząc, o co w tym wszystkim chodzi. Sam projekt może pójść w wielu różnych kierunkach, może rozwiązać wiele różnych problemów, ale również stworzyć nowe, o których nie mamy aktualnie pojęcia. Wszyscy wiemy bowiem, jak zły wpływ na ludzi potrafią mieć social media. Wizja takiego świata wydaje się bardzo fascynująca, ale jednocześnie nieco przerażająca. Z pewnością do Facebooka dołączą inne światowe korporacje jak Google czy Microsoft ze swoimi produktami – a to dlatego, że to metaversum będzie zupełnie nowym rynkiem zbytu dóbr niematerialnych, co daje szansę na wyjście poza świat realny, wysycony już poniekąd dobrami materialnymi.